Już nie chcę być chora! / I don’t want to be sick anymore!
Już nie chcę być chora! – powiedziała Ninka…
…
I tak niestety przyszedł dzień kiedy wszyscy się pochorowaliśmy. Chorowaliśmy strasznie. Z gorączką blisko 40 stopni walczyliśmy aby wyjść z tego o własnych siłach odsuwając widmo antybiotyku jak najdalej. Nie udało się. Wierzcie mi, najgorsze co może się trafić to chora rodzina, chorzy wszyscy, w naszym przypadku wszyscy troje. W takiej sytuacji wali się na głowę wszystko. Najprostsze rzeczy stają się trudne. Ania była najdzielniejsza i stawiała opór chorobie z ogromnym heroizmem. Mama – najsilniejsze ogniwo. Mama, Matka, ta najświętsza na świecie osoba targana kaszlem, potworną gorączką przykryta dwiema kołdrami z gorącym termoforem rozgrzewającym jej zziębnięte nogi, zlana łzami nie z powodu swojego samopoczucia lecz stroskana zdrowiem Córeczki. To wszystko tak bardzo nas zmęczyło, wycieńczyło, że bywały momenty kiedy sami na siebie się złościliśmy. W głębi duszy ta złość wynikała z niemocy, z wyczerpania, przeciążenia stresem i pragnieniem jak najszybszego ulżenia biednemu Dziecku, które leży rozpalone jak ogień i cierpi. Biedna mała najdroższa kruszynka…
Na szczęście te najgorsze już dni minęły. Ninka jest bardzo silna i jak tylko temperatura opadła w rejony stanu podgorączkowego odzyskała swoje dawne „szaleństwo” i napędziła ponownie dom swoją energią. Widok malutkiej, która już lepiej się czuła pomaga i przywraca radość. Pokonaliśmy to. Ja anginę, Ania ostre zapalenie górnych dróg oddechowych, Ninka zapalenie migdałków.
I tak wróciliśmy do zabawy, choć zdrówko Ninki wciąż nie jest takie jakbyśmy tego oczekiwali. Wymyśliłem zabawę w domek. W domku są przyjaciele, jest ciepłe światełko, jest miła podusia i książka z obrazkami. Bawimy się w domku teraz często i cieszymy że jest on pełen radości i Przyjaciół:)
…
Zdrówka kochani!!!
Dobranoc…
-
Justyna
-
Czarownica-Aneta
-
Jagoda
-
Sylwia
-
Mamiczka