↑ top

Każdy taniec jest odkryciem nas samych / Each dance discovers us

Każdy taniec jest odkryciem nas samych.

To bardzo mądre stwierdzenie.

Ja nie jestem dobrym tancerzem ale lubię czasem ruszyć ciałem i robię to tylko w sprzyjających okolicznościach w gronie najbliższych mi osób. Muzyka musi mi odpowiadać i muszę być w odpowiednim nastroju. Wiele lat nie wiedziałem o tym, że lubię tańczyć do dźwięków muzyki. Przyszedł jednak pewien moment, kiedy zrozumiałem, że nie liczy się tak na prawdę bliżej określony styl lecz wolność i jej przejaw.

Z naszą przygodą, z Niny przygodą z baletem było podobnie. Po chwilowej ekstazie polegającej na przeżywaniu faktu zbliżającego się uczestnictwa w zajęciach w szkole baletowej nastąpiło zderzenie z rzeczywistością. Dla 3 letniego dziecka jakim jest Ninka taniec to ruch, dynamika, wolność i nieskrępowanie. Taniec to także radość i ekspresja. Zajęcia okazały się zbyt statyczne według mnie i po chwilowym zainteresowaniu całym wydarzeniem okazało się, że nie ma skoków, piruetów i szaleństwa, które Nina tak bardzo w tańcu kocha. Pozostało nam tylko zakończyć przygodę i śliczny strój małej baleriny odwiesić na czas dopóki Ninka nie pozwoli samej sobie na zapanowanie i usystematyzowanie swoich ruchów.

Cieszymy się tym, że dowiedzieliśmy się o naszej Córeczce czegoś nowego. W sumie to ja sam przeczuwałem ten bieg wydarzeń ale któż z nas rodziców nie ulega presji swoich marzeń o tym jak to jego dziecko podbija wielkie sceny i napawa się sławą patrząc z jakim zapamiętaniem kręci te swoje małe pirueciki w domowym zaciszu:-)

Nina dała nogę z zajęć baletowych i nie mamy jej tego za złe. Tańczymy w domu jak przedtem a Ona nadal uważa siebie za najpiękniejszą baletnicę. Jest szczęśliwa.

My też:-)

  • :) PIĘKNE zdjęcia! Nina LOVE :)

  • Łezka się zakręciła w oku z tych wszystkich emocji… Grzegorz jak zwykle odwiedziny u was to piękne emocje uchwycone w kadrach..Ten wpis jest piekny.

    • Bardzo dziękuję Sylvia. Tym milej mi to czytać bo wiem jak wymagającą fotografką jesteś. Jeszcze raz bardzo dziękuję i przesyłam uściski dla Twoich bliskich.

  • Anka

    Nie tylko Nina uważa siebie za najpiękniejszą baletnice:) Dla mnie jest największym cudem jakiego mogłam w życiu doświadczyć…zdjęcia trafiają w samo serce…dotykają duszy…piękne

    • Żonę skłonić do napisania komentarza to nie lada osiągnięcie:-) coś musi być w tych zdjęciach… dziękuję Kochanie

  • Dorota

    Bardzo cenię u innych ludzi umiejętność dawania wolności innym ludziom, nawet tym, którzy mają trzy lata. Z moją córką zawsze postępowałam tak samo, zawsze miała i oczywiście ma do tej pory wolny wybór. Oczywiście w ramach rozsądku, i długo tłumaczyłam, gdzie są jego granice a gdzie zaczyna się upór i głupota. Obecnie mam w domu indywidualność z własnym zdaniem, gdzie zdrowy rozsądek pojawia się coraz częściej i zastępuje niefrasobliwość i młodzieńczą niedojrzałość. To nie jest łatwe: zrezygnować ze swoich planów i ambicji wobec własnego dziecka, ale mimo, że dziecko jest własne, nie jest naszą własnością. Od chwili narodzin wychowujemy je nie dla siebie, ale dla innych ludzi, bo taka jest kolej rzeczy. Nasze dzieci, tak jak i my kiedyś, opuszczą rodzinne gniazdo i polecą w świat. Danie im na początku życia możliwości wyboru, wolności i przez to uczenie szacunku dla innych, zaowocuje w przyszłości. Wierzę, że kiedyś moja córka, jako całkiem już dorosła osoba, doceni to, że nie forsowałam wobec niej swoich ambicji, ale zawsze szanowałam Jej wybór. Wierzę, że będzie umiała taką wolność dać innym, bliskim swemu sercu ludziom.
    Piękne jest, że tak szanujecie swoje dzieciątko :-)

    • Dorota, super to napisałaś. Jesteśmy dalecy od przymusu, manipulacji i pchania jej na siłę w którąkolwiek ze stron. Wolimy pokazywać i wczuwać się w jej potrzeby. Choć to jeszcze mała dziewczynka ma pełne prawo do swoich decyzji. Przecież jest takim samym człowiekiem jak my. Ma takie same prawa. Szanujemy to:-)
      Serdeczne pozdrowienia!

    • Iza

      Pięknie i celnie napisane, zgadzam się z komentarzem od pierwszego do ostatniego słowa.
      Dla Niny to może nie ten czas, może nie to… zapewne dowiemy się w przyszłości przeglądając kolejne obrazy z życia ukazane na tym blogu.
      Życzę jej by wybory, które będą towarzyszyć w jej życiu (nie tylko te dziecięce) były udane zwłaszcza dla niej samej, a rodzicom by łatwo było się z nimi godzić i mądrość w tworzeniu rodziny, zdrowych, dobrych relacji która im towarzyszy nie opuszczała ich nigdy. Pozdrawiam Was serdecznie :)

      • Bardzo Ci dziękuję Iza. I za te wspaniałe życzenia i za to, że znów do nas zajrzałaś. Ściskamy Cię serdecznie i do usłyszenia przy następnym wpisie ;-)

  • Pingback: Co było? Co jest? Co będzie? ladnebebe.pl()

  • Bardzo piękny i wzruszający wpis. U nas przygoda z baletem trwa. Nie są to jednak sztywne zajęcia z baletu. Są prowadzone metodą Isadory Duncan. Więcej tam właśnie wolności, pobudzania wyobraźni. Dziewczynki mają troszkę techniki, zapoznają się z wielkimi tytułami baletowymi i tańczą je ale mają też czas na tańczenie własnych „układów”. Bardzo mi się podobało teraz na występie kiedy przygotowana choreografia grupowa była króciutka ale za to solówki były dość długie i widać było, że mimo nerwów te dziewczynki, które naprawdę lubią tańczyć a nie są wypychane przez rodziców, świetnie się bawiły. Może poszukajcie czegoś takiego? Choć ja tak naprawdę najbardziej lubię te tańce w domu i jeśli tylko zajęcia przestaną Millkę cieszyć, bez żalu z nich zrezygnujemy.

    • Dziękuję Joasiu tak za odwiedziny, jak i Twoje miłe słowa na temat wpisu. Zwrócę uwagę na metodę Pani Duncan. Póki co Ninka świetnie się bawi w domu. Niemniej jak tylko zrobi się cieplej to znajdziemy jej zajęcia ruchowe, może taneczne, które bardziej będą odpowiadać jej żywiołowemu charakterowi. To jest wulkan a nie dziecko i ja osobiście wątpię w jakikolwiek balet. Przynajmniej na razie. Może jakaś zumba???