Teatr Małego Widza. Wzruszające staromiejskie „Sentymenty”
Niedziela. Wolny dzień. Wspaniała pogoda. Wyjątkowy październik.
Jedziemy na spektakl. „Sentymenty”. Miejsce? Teatr Małego Widza. Stare Miasto.
Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Czułem, że może to być coś fajnego. Coś, co sprawi radość Nince. Ale, że aż tak??? Bynajmniej.
Nina od dwóch tygodni chorowała. Pierwszy raz po dwóch tygodniach wychodzimy z domu. I bach! Niespodzianka jak z bajki. Już na wejściu pozytywne wrażenie. Miłe, klimatyczne wnętrze. Czysto i przytulnie. Podziemia staromiejskiej kamienicy. Wejście na przeciw jednego z moich ulubionych miejsc na starówce. Taras z widokiem na Wisłę i praską stronę miasta. Wchodzimy do Teatru.
Kilka minut oczekiwania. I już. Pani zaprasza do środka. Zaczynamy! Wewnątrz mała klimatyczna sala. Na środku wielki dywan. Wszędzie stylowe poduszki dla dzieci w kształcie kaset magnetofonowych. Zespół nastrojowo gra melodię z bajki. Temat znany. Na scenie czworo artystów. Uśmiechnięci, pełni radości i błysk w oczach. Cieszą się z obecności dzieci. Jest coraz milej. Ściągamy buty i rozkładamy się wygodnie. Rozpoznaję światło. Ciemno. ISO leci w górę. Szybko stwierdzam, że jadę na pełnej dziurze. Przysłona 1.4 Muzyka się rozkręca i natychmiast łapiemy nastrój. Rodzice rozpoznają te nuty. Koziołek matołek, Reksio, Bolek i Lolek. Jak za dawnych lat. Rzeczywiście. Sentymenty wzbudzają się we mnie. Widzę to w oczach innych. Widzę to w oczach Ani. W oczach Niny. To nasze dzieciństwo….
Na środku wielki ekran, na którym co i raz pokazują się nam bohaterowie z tamtych wspaniałych lat. Piosenki znane nam dobrze. W domu często do nich tańczymy, śpiewamy. Bawimy się wspaniale. Nina zaczarowana. Zahipnotyzowana. Reszta dzieci także. Wszyscy zapominają o tym co zostało za drzwiami. Artyści doskonali. Bawią dzieci i nas. Czujemy się tacy szczęśliwi…
Ta mała sala przeobraziła się niespodziewanie w zaczarowany wehikuł czasu! Rany! Wszystko zagrane perfekcyjnie. Jest i Pan Kleks. Ukochane Małe smuteczki: „Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko, I już nie ma smuteczków nad rzeczką….” Nie ma smuteczków. Jest radość, jest cudowne poczucie bycia razem i wspólnej zabawy. Rodzice wspólnie z dziećmi na powrót wracają w czasy swojego dzieciństwa. Dzieciństwa spokojnego, pełnego bezpieczeństwa, melodii i magicznych słów. To na prawdę cudowne 45 minut. Tylko 45 minut??? To już??? Dlaczego??? Chciałoby się więcej. Dłużej. Więcej. Jeszcze!!! Ach niedosyt, niedosyt wielki…
Na koniec na środku dywanu ląduję wielkie pudło z niespodziankami. Wysypują się zabawki z tamtych lat. Jest i kalejdoskop i wańka wstańka, są kostki Rubika i napędzane bączki. W tle sączy się spokojna muzyka a dzieci bawią się jak w bajce. Nikt nie popędza. Choć spektakl już skończony nikt nigdzie się nie spieszy. Bawimy się i spokojnie, płynąc z muzyką opuszczamy to magiczne miejsce.
To był jeden z piękniejszych naszych momentów z Niną. Chwila, do której wraca się pamięcią i wspomina długo. Spacerując w cudownej pogodzie staromiejskimi uliczkami nucąc na powrót melodie tamtych, jakże wspaniałych lat. Lat w których w bajkach nie było przemocy, była muzyka w tle, było słowo i przekaz. Była mądrość i nauka. Rozrywka i relaks. Było dzieciństwo. Nucimy i nawet ten balon wybłagany na rynku, tak drogi że ech… nawet ten balon tak nie boli w portfelu:-))))
…
Wielkie, wielkie brawa dla artystów. Agnieszka Czekierda, Igor Spolski, Michał Lamża, Iza Lamik. Mistrzowie!
Dziękujemy za ten czas! To było cudowne doświadczenie.
A Wy? Nie byliście? Nie przegapcie takiej okazji na doświadczenie całkowitego oderwania i zatracenia się w cudownej zabawie razem ze swoimi dziećmi. Warto! Och jakże WARTO!!!
Teatr Małego Widza „Sentymenty”
…
..
.
-
Iza
-
Grzegorz Stykowski
-
-
Emilia Wilgosz
-
Grzegorz Stykowski
-
-
Anette (Czarownica)
-
Grzegorz Stykowski
-
-
Tomasz Michał
-
Grzegorz Stykowski
-
-
Alicja Maz
-
Grzegorz Stykowski
-
Alicja Maz
-
-
-
nebule blog
-
Grzegorz Stykowski
-